Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

niedziela, 6 grudnia 2009

Po prostu świadomość!

Rodzice decydujący się na edukację domową często kierują się negatywną motywacją. To znaczy, że uciekają od problemów i zaraz wpadają w następne. Bo przecież wykształcenie swojego dziecka wcale nie jest proste.

Nasza świadomość

Pierwszym rozsądnym krokiem w ogóle w życiu jest dokonanie świadomego wyboru.
Celem edukacji domowej jest dać dzieciom więcej możliwości w tym, co robią. Posiadanie tylko jednego sposobu postępowania (chodzenie do szkoły) nie jest żadnym wyborem.

A przecież więcej wyborów, to również więcej decyzji, większa szansa na sukces.
Dziecko w domu jest postawione w sytuacji, w której musi dokonywać wyborów.

Zaczynając od najprostszych:
O której wstać z łóżka?
W co się ubrać?
Czy czegoś się pouczyć?

My, dorośli narzucamy dzieciom, o której wstać, kiedy się uczyć!
„-Dziecko musi wstawać o siódmej!”-mówi stanowczym głosem moja znajoma.
A ja zadaję jej przewrotne pytanie: „A jak jutro wstanie o dziesiątej, to co się stanie?”.
Znajoma jest zmieszana i w rezultacie wielce oburzona !
Oto został zburzony jej porządek świata!
Wyprowadzona z pewnego letargu zaczęła myśleć!


Nie chodzi o to, by dziecko faktycznie wstawało o dziesiątej, ale o to, że ludzie wypowiadają czasem takie rzeczy takim ostrym tonem, jakby od tego zależało całe ich życie!
Mnie chodzi o świadomość!
Wiem, że lepiej jest dla nas samych i dla naszego organizmu z powodów czysto naturalnych wstawać wcześnie rano. A jednak nie zawsze to robię.
Ale też nie wypowiadam się krytycznie oceniając innych.
Jestem świadoma tego, że mówiąc takie rzeczy o innych , gdzieś , na poziomie czysto duchowym, szkodzę przede wszystkim sobie. Uczę tego swoje dzieci.
Mając tę świadomość mamy wybór. I z tego korzystam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz