Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

czwartek, 17 stycznia 2013

Oko żaby i ... trochę przemyśleń.


Mamy tendencję, żeby wszystko oceniać. Wydaje nam się, ba! Jesteśmy pewni! Że to co widać i słychać, to jest to! A czego nie widzimy i nie słyszymy- tego nie ma!
Ciekawe, co by powiedziała o Tobie żaba, która według pewnego eksperymentu opisanego w książce R.S Zandler i Benjamina Zandlera py. „Sztuka możliwości”, potrafi postrzegać tylko 4 rodzaje zjawisk:
·         Wyraźne linie kontrastu
·         Nagłe zmiany oświetlenia
·         Zarysy w ruchu
·         Krzywe zarysów małych, ciemnych  obiektów.

Oko żaby dostarcza tylko te informacje, które są jej potrzebne do przetrwania.
Jeżeli jesteśmy częścią Królestwa Zwierząt, co nam daje prawo twierdzić, że w naszym przypadku jest inaczej??? Nasze oko , w ogóle nasze zmysły karmią nas takimi informacjami, które nam są potrzebne do przeżycia.

To oczywiste!
Tak samo nasze oczy. Widzimy lepiej w dzień, bo w nocy śpimy. Nie słyszymy ultradźwięków, bo nam to niepotrzebne. Nasze płcie przeciwne mówią do nas językiem o tej samej częstotliwości. To, co widzimy , to nie świat , tylko pewnego rodzaju mapa, ze wszystkimi konsekwencjami: uproszczeniami i zniekształceniami.
Mało tego! Ta mapa powstała właśnie w naszym szanownym osobistym mózgu i z tego też powodu traktujemy ją bardzo osobiście – jest nasza!

I gdy coś poznajemy, nie pasuje do naszej mapy, to albo to odrzucamy uznając, że to fałsz, albo staramy się za wszelką cenę obalić to, co przyszło. Może być jakiś pogląd drugiej osoby (jej mapa!).

Stworzyliśmy sobie te mapy dla bezpieczeństwa. Cokolwiek nas z niej spycha, powoduje zaburzenie naszego poczucia bezpieczeństwa i czasem reagujemy histerycznie albo gwałtownością albo biernością.

Cały system szkolny to nic innego, jak duża mapa, którą stworzyli sobie ludzie : rodzice odsyłający swoje pociechy na całe dnie w jakieś „bezpieczne” miejsce, żeby się dzieci nie pałętały po domu i ażeby rodzice mogli pójść do pracy; nauczyciele , którzy najpierw z powołania, a potem dla przywilejów wyczuli, że te dzieciaki mogą w tym czasie przerabiać poezję, literaturę, historię, rachunki; i wreszcie dyrektorzy, kuratoria i ministerstwa , którzy stwierdzili , że trzeba to całe towarzystwo zebrać, przydzielić do grup, ponazywać, ustawić, dać program, nakazy, zakazy i zarządzać z góry, żeby wszystkie dzieciaki miały po równo!

Mapa to nic innego jak pewna wymyślona historyjka. A skoro tak ,to możemy wymyśleć sobie inną- lepszą, która lepiej służy naszemu zdrowiu i szczęściu.
 
Pozdrawiam Homeschoolersów !

piątek, 4 stycznia 2013

Nauczanie a uczenie się ? Różnica?


Wszędzie się mówi, o nauczaniu, są metody nauczania, programy nauczania, a zapominamy , że to nasz mózg, czy raczej się umysł ma wspaniałą zdolność uczenia się i to całkiem samemu i czasem "przypadkiem".

Oddzielmy na chwilę proces nauczania. Zostawmy na boku, a zajmijmy się samym uczeniem, a potem połączymy znowu te dwa procesy i zastanowimy się jak one na siebie wpływają i czy i jaki wpływ ma nauczyciel na uczenie się samego ucznia.

W szkole - całym procesie szkolnym mam wrażenie, że oddzielono ciało/ mózg od umysłu i ducha. Całe nasze społeczeństwo i świat proponuje nam tylko zajęcie się ciałem (fast food, fast seks, fast fun). Umysłem zajmują się wątpliwej reputacji psychologowie a duchem kiedyś próbowała się zajmować religia czy kościół, a teraz młody człowiek  wpada w pułapkę baśniowego świata wróżek, nadprzyrodzonych sił, bioenergoterapii, czy połącznia pt. istoty pozaziemskie, ezoteryka, okultyzm, wiara w magię czy sekty.

A przecież nasz duch wymaga szczególnego traktowania, bo jest bardzo wrażliwy. Mówi się: podnieść ducha, złamać ducha.

My, jako rodzice  mamy ogromny wpływ na ducha drugiej osoby. To takie naczynia połączone. To misternie utkana delikatna siateczka zależności: pomiędzy ludźmi, zwierzętami, roślinami, pomiędzy przeszłością a przyszłością, pomiędzy nauką a biznesem, pomiędzy kobietą a mężczyzną i wreszcie pomiędzy dobrem i złem.

Gdy zmienia się kobieta , zmienia się jej mężczyzna, gdy zaburzymy świat roślin, zwierząt, zaburzy to nasze zdrowie, naszą odporność, gdy jest jakiś konflikt w jednym regionie świata, zaburza to całą sytuację na świecie.

Gdy jeden nauczyciel wpadnie do pokoju nauczycielskiego oburzony, to jakby rozsiewał fale swojej emocji na innych. Gdy wchodzi nauczycielka do klasy i jest uśmiechnięta, rozpromieniona, zadowolona z życia, to taki stan ducha i umysłu przekazuje na swoich uczniów.

W jednym momencie może wytrącić ich ze swojego stanu sprzed 10 sekund i tym samym rozsiać swój uśmiech dalej.

Ten pierwszy moment wejścia do klasy jest najważniejszy.

To tak jakby ktoś mógł robić pierwsze wrażenie za każdym razem, gdy tylko wchodzi na lekcję. To cudowne!  Nie rozumiem, dlaczego w szkole się tego nie wykorzystuje!

To sposób na podniesienie ducha.

W edukacji domowej pracuje się prawie tylko na podniesieniu ducha! Bo to jest najważniejsza zmiana, której chcemy dokonać w umysłach i sercach naszych dzieci!