Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

niedziela, 17 maja 2009

Dziecka własne wnioski!

Właśnie się znowu popłakałam. Bartek miał jedno z tych swoich „Aha”! Aha- oznacza olśnienie. Coś takiego , co przychodzi niespodziewanie. Jakiś wniosek. Jakaś głęboka nauka, którą dziecko odkrywa!

A po kolei:
W Londynie mieszka kilkadziesiąt rodzin edukacji domowej. Jest tam też kobieta o imieniu Leslie, której syn nie chciał pisać. Dziecko się uparło i odmówił współpracy z rodzicem. Matka też nie nalegała. Chłopak nie pisał NIC do 17 roku życia!!!
Gdy miał 17 lat postanowił, że zda maturę. W jego przypadku mogło to się wydawać niezwykle trudne. Ponieważ jednak postanowił, tak więc zrobił. Nauczył się pisać w ciągu dwóch miesięcy i zdał bez problemu. Teraz jest skrzypkiem koncertującym na całym świecie.

Dla mnie to zawsze oznaczało przegięcie! Jako matka nie mogłabym się z tym pogodzić. Jak to! Nie pisał? Zadawałam pytanie z oburzeniem w głosie. Nie pisał i już!- słyszałam odpowiedź.
Pytam się sama siebie:
„Czy mój syn musi pisać (mamy podobny problem)? Musi!-pada z moich ust odpowiedź.
Przecież nie chodzi o samo kreślenie liter na papierze. Podczas pisania kształtują się połączenia mózgowe. To jest ważne. Twój mózg się uczy!

Taka naukowa odpowiedź! A przecież to samo można uzyskać robiąc inne rzeczy: np. obracając w palcach malutkie kuleczki plasteliny.

Trochę mnie to uspokoiło.
Postanowiłam nieco Bartkowi odpuścić. Pisał tylko swoje opowiadania twórcze i robił matematykę. Resztę przerabiamy na rysunki. Jego własne: przyrodę, historię, angielski, polski.
Denerwowało mnie i martwiło zarazem, że Bartek pisze takie wielkie litery jak w pierwszej klasie. Mówiłam mu parę razy, ale to tylko pogorszyło sprawę. Przestał pisać cokolwiek!
Ostatnio dużo wyjeżdżamy z mężem i dzieci zostawały z moimi rodzicami. Ja wymyślałam im trochę pracy domowej u dziadków, a one wywiązywały się z niej w 90%.

Podczas naszego ostatniego wyjazdu dzieci miały za zadanie napisać między innymi opowiadanie twórcze pt:
”Rozmowa z kwiatami w magicznym ogrodzie mojej babci”. I to, co przeczytałam przeszło moje największe oczekiwania! Obydwa opowiadania były naprawdę piękne i niepospolite. Dopiero wtedy można poczuć i zobaczyć , co też ciekawego chodzi twojemu dziecku po głowie!
I jeszcze coś! Zauważyłam w Bartka małe literki! Pod koniec czwartej klasy ocknął się i zaczął pisać ładnie! Na moje pytanie:
-Co spowodowało, że zmieniłeś styl pisania?
Odpowiedział:
-Nie podobało mi się moje poprzednie pismo. Było takie jak w pierwszej klasie.

To dla mnie niezmiernie ważne. Ja sama cenię swoje własne lekcje najbardziej, co przeżyję, czego się nauczę. Popełniam błędy, ale się na nich uczę, bo wyciągam wnioski. I teraz mój syn wyciąga własne wnioski ze swoich lekcji życiowych. Pozwalam mu na jego „błędy”.
To jego olśnienie! To jest właśnie jego kolejne „Aha”.

poniedziałek, 11 maja 2009

Jakie stawiasz sobie pytania w życiu???

Stawiamy sobie mnóstwo pytań. I żądamy natychmiastowej odpowiedzi. I w szkole i w pracy.
I wreszcie w relacjach międzyludzkich.

Ludzie często mnie pytają atakując: „Dlaczego pani dzieci nie chodzą do szkoły?”, „Czy to jest legalne?”, „A co z socjalizacją?”…”A jak to jest kontrolowane?”…. i wiele innych.
Pytają, żądają odpowiedzi i wcale się nie zastanawiają.
Nie czekają nawet na odpowiedź ode mnie. Mam wrażenie, że mówią to tylko po to, żeby wylać z siebie jakąś złość. Może dlatego, że ja robię coś innego niż większość ludzi.

Ale tak naprawdę nie o to chodzi!
Jeśli chcesz uzyskiwać dobre odpowiedzi, postaw dobre pytanie!
Przypomnij sobie sposób nauczania największych nauczycieli wszechczasów: Mistrzów takich jak Jezus, Budda, Sokrates.
Każda religia ma swoich przywódców duchowych i wszyscy Oni mówią jednym głosem o Miłości! Wszyscy nauczają pytaniami!!!

Czy to nie zastanawiające?
Czy nie cudownie byłoby zostać uczniem takiego Mistrza?
Zwróć uwagę na przypowieści, wiele historii, które uczą w sposób pośredni i jednocześnie nie mówiący Ci , co masz robić.

Czy przypominasz sobie , żeby Jezus powiedział , że musisz się uczyć, musisz podążać jakąś drogą?
Że to co robisz jest do d…?

Dlaczego, mając tak wspaniały przykład, trzymamy się starych zasad nauczania?
Co nas powstrzymuje przed korzystaniem z NAUK i MĄDROŚCI tych cudownych Mistrzów?
Co powoduje, że zamykamy nasze dzieci w czterech ścianach z ludźmi, którzy są pełni frustracji i braku szacunku do bliźnich?

Moim zdaniem brak dobrych pytań! Bo bez pytań nie ma odpowiedzi. Nie ma wniosków, nie ma zamyślenia, nasz umysł nie pracuje.
Żyjemy w świecie, który tworzą nam telewizja, Internet, kino, polityka i gospodarka.
Nie wymyślamy takich rozwiązań , jak chociażby edukacja domowa, trochę inna. A jak słyszymy takie „coś” , to od razu oceniamy! I to negatywnie.

Dlaczego występujemy przeciwko innym ludziom, zamiast uczyć ich miłości i okazywać im szacunek?

To są moje pytania.
I znajduję rozwiązania, a potem wiem, co należy robić.
A Ty? Jakich masz nauczycieli? Kto jest Twoim wzorem do naśladowania?
Czy są to ludzie, którzy osiągnęli jakiś sukces, że mówią ci, co jest w życiu dobre, a co nie?