Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

niedziela, 22 lutego 2009

Wyjazd w góry koło Korbielowa

Wróciliśmy właśnie z wyjazdu w góry z naszymi zaprzyjaźnionymi rodzinami ED.
Narty, angielski, plastyka i fajna domowa atmosfera.
Wszystkim tym, którzy cenią sobie trochę luzu od rodzicielskich obowiązków, a nie koniecznie uwielbiają kolonijne(obozowe) rozwiązania, bardzo gorąco polecam!
Szczęśliwe dzieciaki robiące tunele w półtorametrowym śniegu , a wieczorami olbrzymie i groźne statki pirackie pływające po bezkresie oceanu sali gimnastycznej...!!!
Nie, nie miałam wyrzutów sumienia, że dzieci nie robiły deklinacji z języka polskiego, albo przeszły nam koło nosa zajęcia z karate!
Podciągnęliśmy się z angielskiego i bawiliśmy się po pachy!
Dla mnie o wiele cenniejsze jest obserwowanie , jak dzieci bezproblemowo nawiązują nowe znajomości i przyjaźnie.
Bartek znalazł wreszcie kolegów, z którymi się świetnie bawi i uczy. Czasem łobuzują, ale na ogół są karni. Są dla siebie jednocześnie inspiracją!
A jak wyglądały przyjaźnie w szkole? Bartuś miał dwóch kolegów: jeden bardzo agresywny, bardziej masywny, który się ciągle z niego naśmiewał i jadł strasznie dużo słodyczy! Drugi kolega znajomy z przedszkola, wydawał się być bardzo rozpieszczany przez rodziców, zabierał ciągle jakieś zabawki, że jakby mu się należały! Trudno było w zasadzie o jakieś spotkanie chłopców poza szkołą, bo zawsze ktoś musiał iść na jakieś zajęcia pozalekcyjne, albo odrabiać lekcje!
Dzisiaj już nie ma podwórkowych przyjaciół!!! Dzieci sa dowożone przez rodziców do szkół często w odległych miejscach miasta, więc nawet zeszystu nie ma od kogo pożyczyć podczas choroby!
Jaki jest na to sposób? Dla nas wyjazdy i pielęgnowanie przyjaźni, które istnieją! Nie jest to sposób doskonały, ale przyjaźnie są nieudawane, prawdziwe!!!
Nie zależy nam na tym ,żeby coś pokazać, czy udowodnić, że jest się fajniejszym, bogatszym, więcej zna się języków, czy nosi ładniejszy kapelusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz