Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

niedziela, 3 sierpnia 2014

śniadaniowe przyjemności


Coś na niedzielę: zamiast jajecznicy.

Nie wiem, czy u kogoś jeszcze jest taki zwyczaj. U nas w domu (wzięło się od mojej mamy, a może i wcześniej) jest tak, że w niedzielę na śniadanie koniecznie trzeba zjeść jajecznicę. Inaczej dzień jest nieudanyJ
Niekoniecznie z cebulką. Wersje są różne: ze szczypiorkiem, z cebulką, samą.

Jakiś czas temu, no może parę lat, wprowadzamy do naszego menu coś zamiast: zamiast chleba pszenicznego orkiszowe, zamiast mięsa po prostu kaszę z warzywami, zamiast kanapek po prostu surówkę z oliwą , zamiast jajek: NO NIE! Zamiast jajek to się nie da. Nie u mnie. Uwielbiam jajka w każdej postaci. Piszą, że cholesterol i takie tam, ale ja się czuję świetnie!

I chociaż jajka uwielbiam, to jemy czasami na śniadanie płatki z owocami. Ponieważ jednak płatki są dość twarde, niektórzy je gotują, a ja po prostu namaczam. Zdrowiej jest namoczyć płatki na noc, bo wtedy są lepiej przyswajalne przez organizm. Ja rzadko tak planuję śniadanie, że wiem dzień wcześniej, co mam jeść. W większości przypadków jest to spontan, z wyjątkiem oczywiście spraw wymagających uprzedniego planowaniaJ)


Mamy już płatki, namoczone. Ile moczyć? Tyle, ile siedzisz w łazience! Wstaję rano, namaczam płatki i idę do łazienki. Potem czytam, sprzątnę coś, poukładam i …. Napada mnie głód! Wtedy przypomina mi się, że w kuchni stoją namoczone płatki, budzę delikatnie rodzinę, po czym oznajmiam, że jak zaraz nie zjemy śniadania, to mama im padnie. Biegnę do kuchni, kroję owoce: mogą być truskawki, maliny, ale ja wolę brzoskwinie, jabłka, śliwki, gruszki… Płatki mieszam z jogurtem i posypuję owocami. Na koniec można dodać jogurtu greckiego (jest gęstrzy) i posypać cynamonem, rodzynkami (namoczonymi przez 20min) lub prażonym orzechami, sezamem, słonecznikiem… Pełna wolność! Smacznego! 

1 komentarz:

  1. No proszę, ja też z domu wyniosłam tradycję jajecznicy na niedzielne śniadanie ;-)
    Ale od jakiegoś czasu smażę jajecznicę innego dnia ;-)

    OdpowiedzUsuń