Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

czwartek, 6 maja 2010

Jesteśmy częściowo po egzaminach!

Jesteśmy częściowo po egzaminach!


 
Ostatnie tygodnie były dla nas trudne: emocjonalnie i organizacyjnie.

 
Najpierw egzaminy Agnieszki (I kl.gimnazjum)

 
Harmonogram egzaminów:

 
  • Czwartek 8 kwiecień 2010 historia
  • Poniedziałek 12 kwiecień 2010 biologia
  • Wtorek 13 kwiecień 2010 chemia
  • Środa 14 kwiecień 2010 geografia
  • Czwartek 15 kwiecień 2010 matematyka

 Przerwa w gimnazjum i jedziemy w góry zdawać egzaminy u Bartka w szkole podstawowej (kl.V):

 
  • Poniedziałek: angielski
  • Wtorek: matematyka
  • Środa: historia, język polski
  • Czwartek : przyroda 
Przyjazd do Łodzi i wyjazd nasz (rodziców) do Warszawy i też egzaminy.

 

Czwartek 29 kwietnia 2010 język polski

 
Czeka nas jeszcze język angielski, hiszpański i fizyka.

 
Moje wnioski i obserwacje:

 
Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Warto zastanowić się , co chcemy osiągnąć. Nam zależało na tym, żeby mieć z głowy bez względu na oceny. Zadowoliliśmy się ocenami: 4 i 5. Nie walcząc , nie upierając się i w pełni zgody z nauczycielami.

Wskazówka dla tych, którym zależy na ocenach:
Jak można by uzyskać wyższe oceny?
-Uzgadniając z nauczycielami bardzo szczegółowo zakres tematyczny egzaminów.

 
Okazuje się, że trzeba by czytać dokładnie te same podręczniki, korzystać z tych samych kartkówek i egzaminów, a najlepiej…. Chodzić do szkoły na zajęcia, żeby wiedzieć, na co ten nauczyciel zwróci szczególną uwagę. Oczywiście można poświęcić na to czas i energię, ale , moim zdaniem, są rzeczy ważniejsze i pilniejsze.
 

 

 
Nauczyciele są naprawdę bardzo mili i starają się ocenić dziecko, które w końcu nie chodzi na ich lekcje, jak najlepiej bez krzywdy dla dziecka. Bardzo to cenię!
 
Ja traktuję egzamin jako feedback, tzn. informację zwrotną, co jeszcze mogę zrobić z dzieckiem, jak lepiej jakiś temat przerobić, co jest ważne… co dziecko już potrafi, a z czym sobie nie radzi.
 
Wielkim zaskoczeniem i potwierdzeniem jednocześnie skuteczności naszych metod edukacyjnych, był egzamin z historii w szkole podstawowej i z przyrody. Ponieważ największą trudność sprawia dopasowanie podstawy programowej rozłożonej na 3 lata do rocznych terminów egzaminacyjnych, Bartek pisał test przeznaczony na cały drugi etap edukacyjny, czyli klasy 4-6. Dla nas, jako dla rodziców, było to świetnym sprawdzianem umiejętności i wiedzy dziecka. Taki test powinien być jednak testem typowo diagnostycznym, a nie egzaminacyjnym.

 
Test wydawał mi się trudny, szczegółowy i zawierał wiele pytań opisowych.

  
Dlaczego byliśmy zaskoczeni?

 
Bartek pamiętał bardzo dużo szczegółów, które „przerabialiśmy” głównie na wycieczkach i w luźnych rozmowach z tatą, dziadkiem, przyjacielem … a nie z książek. Na historii dostał pytania o II Wojnę Światową i Katyń, a my jesteśmy na B.Krzywoustym. Poradził sobie dobrze.

 

 

 
Dla dziecka opanowanie materiału z całego roku ze szczegółami jest znacznie trudniejsze niż nauczenie się do jednej klasówki. Nauczyciele opowiadają, że gdyby uczniom piątkowym zrobić egzamin na koniec roku, dostaliby 3 albo 4. Niektórzy twierdzą, że przeciętny uczeń odpowiedziałby poprawnie może na 20% pytań, a zdolny na 50%. Nasze dzieci opanowały ponad 80% materiału i to w sposób bardziej przyjazny niż zakuwanie pamięciowe.
 
Wykazały się rozległą wiedzą (nie wiadomo czasem skąd). Paru tematów w ogóle nie przerabialiśmy, bo zostawiłam to sobie na następny rok.
 
Łączę bowiem I klasę gimnazjum z V klasą podstawówki, poprzez opracowywanie projektów.

  
Za kilka lat może się okazać, że rodzice Ed są najbardziej wykształconą grupą edukatorów. Chcąc nie chcąc , a raczej robiąc to , co im podpowiada serce i intuicja, ucząc się coraz to nowych zagadnień, wyszukując najlepsze materiały edukacyjne w necie, nowości, tłumacząc to, co zostało napisane czy wydane w innych krajach, gdzie Ed nie jest czymś nowym, ale tematem, który się dynamicznie rozwija na potrzeby kształcenia przyszłego świata.
  
Na egzaminach pisemnych był test.

 
W gimnazjum na ustnych losowo wybrane zestawy egzaminacyjne. I niestety atmosfera dosyć "poważna", tzn.bardziej stersująca dla dziecka. Więc maturę mamy już załatwioną:)) Pod względem emocjonalnym- na pewno!

 

środa, 5 maja 2010

A teraz maj!

Zaczął się maj! Wywiozłam dzieci z miasta i jesteśmy na działce. Dookoła las, trochę pada, a my siedzimy przy kominku i czytamy o konstytucji, bo przecież była rocznica.


Dzieciaki miały za zadanie przeczytać II Rozdział Konstytucji RP i wypisać prawa i obowiązki jako obywatela. Zaskakująco dobrze poradziły sobie z językiem prawniczym, nie zrozumiałym dla niektórych dorosłych. Później omówiliśmy sobie prawa i obowiązki obywatela i dzieci zauważyły, że mają znacznie więcej praw! Ciekawe.

Powtarzamy całą gramatykę angielskiego. Agnieszkę czeka za 2 tygodnie egzamin, więc w tempie jednego tematu dziennie , podsumowujemy całą gramatykę. To dla dzieci trochę nowość, bo do tej pory nie mówiłam im, że to czas taki a taki.

Moja intuicja podpowiada mi, że Bartek jest dopiero teraz gotowy na takie lewopółkulowe uporządkowanie. W ogóle go to nie męczy. Wręcz przeciwnie- bawi się tym. Coraz więcej rozumie. Jak nie jest czegoś pewien, powtarza to sobie na głos, żeby to usłyszeć. Tak mu lepiej pasuje szyk zdania i na ogół nie robi błędów.



Pasjonujące jest obserwowanie procesu nauki u swoich dzieci! Jaka szkoda, że większość rodziców nie ma okazji tego doświadczać.