Jako, że moje życie się nieco odmieniło,to i strona www musiała się zmienić. Zapraszam na nową stronę, na której piszę o edukacji: www.DorotaPiwowarska.pl

A to jest mój blog, który pisałam od 2007r.
To strona o edukacji. O edukacji niekonwencjonalnej, ciekawej. Niekoniecznie regularnej i systematycznej, ale na pewno twórczej i zabawnej.
A o domowej w szczególności. Piszę ją jako mama dwojga dzieci , które były nauczane tą metodą .
Jeśli jesteś rodzicem, który troszczy się o swoje dziecko , i dla którego system szkolny nie ma oferty edukacyjnej lub jeśli jesteś nauczycielem i czujesz, że w sobie pasję do nauczania a system
szkolny Cię ogranicza, to zapraszam Cię do lektury mojego bloga.

Zamieszczam tutaj moje osobiste przemyślenia, różne informacje, rozwiązania wynikające z doświadczenia oraz
porady czysto praktyczne, nie stanowiące porad prawnych,
finansowych, psychologicznych.

piątek, 23 października 2009

Natchnienie !

Kiedy się nie pisze, nie oznacza, że nie ma się o czym, tylko, że nie ma się natchnienia!

Siedzę właśnie w jakieś kawiarni o wystroju zielono brązowym z hałasującym nieopodal telewizorem z włączonym MTV i zastanawiam się, co też się wydarzyło przez ostatnie pół roku …edukacyjnego…
Nasza edukacja jest naszym życiem. Albo życie edukacją. Edukacja zresztą tak poważnie brzmi. Czasem mam tego dosyć.
Tej odpowiedzialności, tej „poważności”. Jakiś system, jakieś oceny, jakieś egzaminy… Toż to zupełnie zabija naszą kreatywność. Dla mnie termin jest jak nóż na gardle: zupełnie mnie paraliżuje! Nie jestem w stanie pracować , kiedy mam wyznaczony jakiś termin.
Sama je zresztą wyznaczam. Ale wtedy pracuję na samym początku. Wtedy mogę wymyślać. Jak mam wolny umysł, łatwiej przychodzą pomysły do głowy. To tak, jakby otwierała się zupełnie inna możliwość. Podświadomość zaczyna działać i ja mogę świadomie odbierać jej sygnały. To cudowne.


Tak powinno być w szkole. Zobacz, jak dziecko ma zadany temat jakiejś pracy pisemnej, która go w ogóle nie interesuje, odwali to tylko i już! Najpiękniejsze opowiadania powstają bez przymusu. Wtedy dopiero działa magia! Moje dzieci piszą , owszem, opowiadania w terminie, ale często rzucam tylko pierwsze zdanie i zostawiam, ciekawa, co też wspaniałego przeczytam.

Dzieci piszą tzw. wolne teksty, które później służą nam do interpretacji (np. ich własne wiersze). Wiersze innych autorów po prostu czytamy i przeżywamy. Czasem mama płacze, bo mama się często wzrusza… Dzieci widzą to i czasem się dziwią. Mama płacze też na filmach, przy książkach i jak głaszcze swoje piękne Dzieci! Wtedy też się dziwią, bo myślą, że mama powinna być szczęśliwa. A mama płacze … ze szczęścia przecież!!!
Dziwne są te mamy zachowania. Dzieci obserwują i wiedzą, że można pokazywać uczucia. Że to dobrze. Że być wrażliwym nie jest strasznie! Że to nie my jesteśmy zbyt wrażliwi, tylko czasem świat pokazuje swoją brutalność. A właściwie nie sam świat, tylko ludzie tu mieszkający. Uczę dzieci, że mają być sobą, bo prawdziwa siła bierze się z wnętrza człowieka. ..

czwartek, 22 października 2009

Ostatnie egzaminy- widać, że można, ale trzeba chcieć!

No, no...
muszę przyznać, że "co kraj, to obyczaj", co szkoła to inne podejście!
Z mojego pamiętnika:
"Egzaminy-matematyka

Pierwszy z sześciu egzaminów mamy już za sobą. Dzieciaki były niesamowite. Mnie interesuje głównie jak radziły sobie przed egzaminem pod względem emocjonalnym. W samochodzie śmialiśmy się dużo i do sprawdzianów podeszliśmy na luzie. Jak widać bardzo to się przydało.
Najpierw wszystkie dzieci w edukacji domowej pisały egzamin. Potem czekaliśmy na ustne i muszę przyznać, że nauczyciele wykazali się duzą cierpliwością czekając na odpowiedź.

Niestety Agnieszka dostała jedno zadanie, w którym trzeba było wykorzystać wzór , którego nie przerabiałyśmy. Jakoś go w książce nie było! I to spowodowało, że dostała z pisemnego 4. Potem przy tablicy dostała bardzo proste zadanie z równości i tutaj… zaćmienie. Nie pamiętała prostych przekształceń.
Wiem, że tu zadziałał stres, bo Aga jest bardzo ambitna i miała do siebie pretensje, że nie znała wzoru. Z wypiekami na twarzy podziękowała za ocenę i wyszła z sali. Przez cały czas było jej bardzo duszno i nie mogła oddychać. Dodam jeszcze, że Aga od dwóch tygodni śpi w pokoju przy otwartym oknie i trochę mnie to niepokoi. Będę musiała pójść do lekarza.
Jeśli chodzi o Bartka, to miał kilka drobnych błędów rachunkowych, ale za to świetnie zrobioną geometrię i na egzaminie ustnym był wyluzowany. To dobrze, bo przyznam, że bardziej obawiałam się jego strachu. Bartek wykazał się wiedzą wykraczającą lekko ponad czwartą klasę, bo przecież geometrię robił z Agnieszką.
Na koniec egzaminu jedna z pań nauczycielek podsumowała: Jeśli Agnieszka chodziłaby do szkoły, miałaby 5 godzin dziennie matematykę i kilka prac domowych w tygodniu, to na pewno zdałaby na szóstkę!
Na co ja pomyślałam sobie: i mnóstwo skradzionego z tego, co kocha: plastyki!
ANGIELSKI:
Dzisiaj mamy egzamin „tylko” z jednego przedmiotu: angielskiego. Za to zajmuje nam cały dzień. Od rana pisemne, po południu ustne, bo pani nie miała czasu, bo ma lekcje w szkole.
Test był dosyć prosty- właściwie same podstawy. Ustny poszedł Agnieszce z drobnymi błędami. Pani powiedziała, że widać, że stawiam na komunikację, a nie na gramatykę.
Pokazywałam materiały i nasze prace z amerykańskiego systemu dla homeschoolersów. Może i materiał był trochę chaotyczny, bo obejmował fizykę, przyrodę i historię, ale mnie się podobało.
Po egzaminie widzę, że trzeba będzie położyć nacisk na komunikację o sprawach codziennych.
To, co udało mi się zrobić, to dzieciaki stały się bardziej otwarte i odważne. Nie boją się mówić i popełniać błędów.
Na egzaminie ustnym dostały pytania: Jak się nazywasz, ile masz lat, co lubisz robić, jakie jest twoje hobby, czy lubisz zwierzęta, opowiedz swój typowy dzień… Wszystko, co jest bliskie dziecku.
JĘZYK POLSKI
Aga dostała wiersz T.Rózewicza "Przepaść". Moim zdaniem dośc trudny w interpretacji.
Do tego litanię zadań: zinterpretuj, analizuj, ile ma wersów, znajdź przenośnie, wyjaśnij znaczenie związków frazeologicznych...
Pytanie o lektury- otwarte: jaką ostatnio czytałaś? Przedstaw elementy świata przedstawionego: czas akcji, miejsce, bohaterowie, wątki...
Bartek zapytany o lekturę, wymiękł. Bo on praktycznie nie wie, które to są lektury, a które nie. Czyta dużo i rozmawiamy o tym, czasem coś piszemy, rysujemy.
Nie mają lekturników.
PRZYRODA:
Podobno test był bardzo długi , ale prosty. Pytania testowe, odpowiedzi do wyboru. Piszę „podobno”, bo rodzic ma egzamin do wglądu , ale nie może zrobić z tego kserokopii. Chcę się dowiedzieć, dlaczego.
Ustny z przyrody wyglądał tak, że Aga miała pytanie o pustynię w Afryce, co najbardziej lubi w przyrodzie(odpowiedziała, że zwierzęta, bo potrafią czuć tak samo jak ludzie i umiały się tak świetnie przystosować do różnych warunków życia); pytanie o tundrę, warstwy w lesie równikowym.
Dla Bartka egzamin byl czystą formalnocią. To przecież jego pasja! Bartek miał pytanie: wymień 3 ssaki, ptaki(odpowiedź nie "orzel" , ale : orzeł bielik), 3 owady (odpowiedź nie "mucha", ale : mucha domowa), jak się chroni przyrodę
Z historii egzamin dla Bartka był znacznie trudniejszy: nie pamiętał plemion, pomieszały mu się daty, nie znał zabytków Łodzi. Cios dla rodzica-nauczyciela! A tyle zwiedzaliśmy!
Agnieszka odpowiedziała tak szybko, że nie zdążyłam nawet zanotować pytań, ale na pewno były: krainy historyczno-geograficzne Polski, co cię najbardziej pasjonuje w historii.
Nie znamy jeszcze ocen, ale zamierzamy pójść jutro do szkoły z kwiatami dla komisji egzaminacyjnej. Taki drobny wyraz uznania za pracę twórczą i serce.

Jadąc samochodem uświadomiłam sobie jeszcze jedną rzecz w związku z egzaminami: trochę słabsze oceny to jest właśnie ten koszt, ta cena, którą „płacimy” za edukację domową. Ale tak naprawdę to cena naszej wolności. Moglibyśmy przysiąść i uczyć się jeszcze z 50 godzin i wyćwiczyć do perfekcji zadania, które mają być na egzaminie. Ale czy nam o to chodzi? Oczywiście, że nie. Nam zależy na tym, żeby zdać do następnej klasy i mieć spokój z biurokracją. Chcemy, żeby nasze dzieci rozwijały się w odpowiednim tempie, tak szybko jak to jest dla nich możliwe i żeby umiały radzić sobie w życiu głównie ze swoimi emocjami.

W szkole podstawowej potrzebnych jest tak naprawdę tylko kilka przedmiotów tzw. lewopółkulowych:

· Matematyka
· Informatyka
· Języki(słownictwo i gramatyka)
· Język polski(gramatyka i ortografia)
Dodatkowo kształtowanie umiejętności:
1. zarządzanie sobą ( emocje, czas)
2. zarządzanie swoimi finansami

Reszta przedmiotów powinna być przekazywana twórczo i w formie projektów.
Nie ma wzoru na egzamin, to i dobrze, bo jest miejsce na kreatywność dla mądrego nauczyciela.
Wiedza może i być sprawdzana, tylko po co martwią się o to niektórzy nauczyciele?
Nie tylko z resztą oni.
Wiele osób pyta mnie z przerazeniem w oczach "Ale dzieci mają chyba jakiś sprawdzian?"
-Oczywiście, ze tak. Na koniec roku mamy całą sesję egzaminacyjną, jak na studiach- tłumaczę i widzę, jak osoba szybko wydycha powietrze:
-Uff!"


Serdeczne podziękowania dla dyrektor szkoły 152 w Łodzi

pani Doroty Kłodzińskiej za:

  • świetną organizację
  • wspaniałą kadrę nauczycielską
  • fachowe przygotowanie
  • gotowość do niesienia pomocy
  • ludzkie traktowanie ucznia i jego rodziców (czyli nas)
  • odwagę
  • miłą atmosferę w szkole
  • życzliwość i serce

ł